piątek, 24 lipca 2015

A może lepiej byłoby prowadzić w tym miejscu blog pt:"GDY FALLUS BYŁ BOGIEM"?!!!

Był fallus bogiem - wiecie o tym  wszyscy, skoro czytacie Stary Testament.
Bóg nazywał się El i jego symbolem był ogromnych rozmiarów fallus.
Prowadzenie takiego bloga byłoby nie od rzeczy, bo męskość zamiera, a skutki patriarchalnego systemu łupów są dla mężczyzn katastrofalne, co już gołym okiem widać.
Z symbolem jakoś poradzilibyśmy sobie, bo nie z takimi sprawami radziła sobie ludzkość od czasu upadku matriarchatu, czyli gdzieś od sześciu tysięcy lat.
Gorzej byłoby tylko z neokatolicką moralnością po polsku, która nakazuje także
wszelkie "dary' fallusa, co uwidoczniło się w senacko/kościelnej  dyskusji o in vitro.
Pomysł nie jest zbyt oryginalny, bo kult odżywał  i ma swoją historię, a nawet współcześnie jest też uprawiany.
Pisarz rosyjski Jerofiejew nie żartuje, gdy pisze,że w Rosji NIE MA JUŻ MĘŻCZYZN i że nawet Putin...
Dziś chciałam o kulcie fallusa popisać na blogu Janusza Palikota, ale już mi nie pozwolono, co oznacza,że moralność neokatolicka po polsku już działa, choć PiS jeszcze wyborów parlamentarnych NIE WYGRA...Niewątpliwie tę moralność możnaby nieco złagodzić neokultem fallusa, bo niby dlaczego by nie, skoro męskość w odwrocie jest tak bardzo niebezpiecznym dla ludzkości.