bo w miłości czas właśnie powraca.
Wrócił do Wergiliusza, gdy pisał Eklogi, bo wraca do każdego.Wraca i nie pyta o zgodę, bo po prostu taki obyczaj ma czas.
A my czasem miewamy potrzebę przywołania czasu, przy którym jest nam jakoś swojsko bardziej, czyli czasu, który już znamy.Przeważnie nie wiemy dlaczego go znamy i dlaczego potrzebujemy.Gdy odkrywamy te związki, zaczyna się dziać.Mamy przed sobą podróż duchową , a czasem rewolucyjne odkrycia.
Taka podróż duchowa i takie odkrycia są udziałem autorki "Księgi Miłości"-Kathleen McGowan.
"Księga..." ma mnie we władzy swej, bo dałam jej władzę nad sobą.
Urzekła mnie przede wszystkim swoją kontrowersyjnością i coś więcej już o sobie wiem.Chyba lubię sprawy kontrowersyjne, bo mnie urzekają.Przede wszystkim zmuszają do myślenia, bo trudne procesy myślowe potrafią skierować na to, co dla mnie akurat było najważniejsze, a spokojnie sobie gdzie głęboko drzemało.
Autorka odważnie główkuje i dlatego jej prawda przeciwko całemu światu jest w jakiś sposób też moją prawdą, bo bezlitośnie ja sprawdzam,koryguję i akceptują albo wcale nie.
Jestem dopiero na stronie 500, a Ela "Księgę ..." już kończy.
Jest naelektryzowana, gdy zamiast powitania mówi:" a jednak czas powraca".
Powraca...
Dla Eli najważniejsze jest,że "Księga..." potwierdza to, co "wiedziała", nie wiedząc wcale.
- Przecież wiedziałam,że Duch Święty jest kobietą, ale potrzebowałam , by mi to ktoś napisał, przywołał cytaty z Biblii, które dobrze znam...To istne wariactwo tak " wiedzieć" i jednocześnie nie wiedzieć wcale.
- Można patrzeć i nie widzieć, gdy tego, na co patrzymy już jakoś uprzednio nie znaliśmy...- słyszę swój głos, ale chcę powiedzieć zupełnie coś innego.
Chcę przyznać się,że czytanie ze zrozumieniem jest czynnością bardzo trudną, bo posądzałam Nostradamusa o plagiat Sary Tamar - córki Magdy Magdaleny i teraz jest mi bardzo głupio.
- Mam gorzej...- licytuje Ela- bo posądzałam Grzegorza VII o żądzę panowania tylko, a tymczasem...
- Tymczasem czas wrócił dla nich.Czas pierwszego aktu stworzenia, gdy ludzie-kobieta i mężczyzna- byli sobie równi.
- Ile razy czytałam Genesis 1,26 i 3, 22 wciąż myśląc, że Bóg jest mężczyzną?! No , ile razy?
MY...My, to potęga jest...Tę potęgę robi Miłość i tylko ona coś może.
-To, co może to jest zwyczajny cud...- rzecze Ela i odwołuje głoszoną uprzednio tezę, iż miłość jest przereklamowana.Nie jest tak jak głosiła, bo nie ma uczucia mocy bez uczucia Miłości.
- A jednak czas najostrzej powraca w momencie, gdy ...
Ela mówi, że ktoś musi przegrać , gdy gra, a ona szuka chwili słabości Matyldy, gdy to ona-najpotężniejsza kobieta Europy- zaczyna grać.
- Będę spokojniejsza, gdy mi się pokaże potężniejsza mniej, bo ciężko uwierzyć że jest Matylda realną, historyczną osobą.
- Załamuje się zupełnie, gdy w ciąży...
Ela nie dopuści mnie do głosu, bo ma zbyt wiele do powiedzenia.
-Jeśli nie my, to kto będzie światu przypominał o Matyldzie, o potędze Miłości.- rzecze i odlatuje, bo ma coś ważnego do przemyślenia, a ja jej tylko rozpraszam myśli, bo ideę " czas wraca" pojmuję krzywo.
Może i krzywo pojmuje ideę, ale jakoś próbuję .Jak tak będę próbować i próbować, to może w końcu...
Może w końcu nabiorę tej pewności,co Wergiliusz, że Miłość zwycięża wszystko.
Jest też druga strona medalu, która równie często zwycięża...mimo potęgi miłości. Bo ta druga strona składa się z wielu "silnych" cząstek (nienawiść, zazdrość, zawiść,pazerność, pycha itp.) a miłość "tylko" z miłości :(
OdpowiedzUsuńJaskółko, mam kłopot z tym, co piszesz.Będę próbowała odpowiedzieć CI jutro w "LABIRYNCIE", o którym od dawna zamyślam.Serdeczności.
UsuńNie chciałam sprawiać Ci kłopotu. To jest moja dygresja. W temacie "miłość zwycięża" jestem bardzo zachowawcza.
UsuńWiem, Jaskółko, ale to jest twórczy kłopot, bo zmusza do myślenia i do wyrażania swoich refleksji.Wyłącznie cieszę się z takich kłopotów...
UsuńNa miłości się nie znam, ale to dobrze, bo, przy okazji nie znam się też na zazdrości, nienawiści, złości.
OdpowiedzUsuńZnasz się prawdopodobnie lepiej niż ja, Brunet, ale z jakiegoś ważnego powodu nie chcesz/nie możesz o tym mówić tu i teraz.a ja tak bardzo ciekawa bym była...Serdeczności.
UsuńNie ma o czym mówić:)
UsuńNiestety, Miłość nie wszystko zwycięża ale pozwala ułagodzić cierpienie i ból.Daje siłę i wsparcie. Jest wszystkim dla jednych a zarazem niczym dla tych, którzy ją odrzucają.To bardzo ogólne rozważanie bo książki nie czytałam i nie mam punktu odniesienia. Serdeczności Dobrochno.
OdpowiedzUsuńHanno, wystarczy,że zwycięża, a jeśli nie zawsze i nie wszystko to trzeba jej nieco pomóc czasem.Ci, którzy pomagają jej zwyciężać są ludżmi fascynującymi i to ich podziwiamy najbardziej, prawda? Serdeczności.
UsuńDzięki Miłości łatwiej nam się znosi przywary partnerów... ;)
OdpowiedzUsuńNurrgula, trafiłaś w dziesiątkę.serdeczności.
UsuńPewnie, że zwycięża! :)
OdpowiedzUsuńTo Ty, Agnieszko zwyciężasz.Gdy zajrzałam na Twój blog...No, ale o tym napiszę szerzej.Serdeczności.
UsuńBez miłości smutny byłby świat, ona leczy wszelkie smutki i można przy niej zapomnieć o bólu. pPzdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńLotko, coś mi mówi,że bez miłości w ogóle nie byłoby nic, a nic, czyli pustać...Serdeczności.
OdpowiedzUsuńZwycieza- moze nie wszystko, ale na pewno z nia latwiej niz bez.
OdpowiedzUsuńŁatwiej, Evito, a czasem trudniej...W szczególności trudno pojąć, czym w ogóle jest.Gdy czytam na przykład Ericha Fromma- wydaje mi się,że o miłości nie wiem nic.A przecież mówię, piszę, bo jednak jakieś drobne doświadczenia człowiek ma, a jeśli nie, to ma wyobrażnię i tęsknotę za czymś jednocześnie pięknym/dobrym/prawdziwym.Serdeczności.
UsuńNie mysle o milosci w kategoriach rozumienia, a przynajmniej nie mam potrzeby werbalizowania czym jest. Zwlaszcza, ze masz racje, kazdy bedzie o niej inaczej mowil i pisal. To troche jak ze szczesciem.
UsuńOd wczoraj dumam, jak mądrze wyrazić myśl, ale cierpię chyba na jakąś niemoc twórczą. Powiem tylko tak: miłość nie może prowadzić do osłabienia autonomii jednostki. Jeśli człowiek traci poczucie swojego Ja, przestaje odczytywać swoje potrzeby bo zastępują je potrzeby innych, to dla mnie to jest destrukcyjne. Prędzej czy później z uczucia zostaną zgliszcza. W innym przypadku można przeżyć razem wiele lat i wciąż czuć tę samą czułość i ciepło wobec drugiej osoby. To tyle.
UsuńHeleno, ale to wszystko, co musimy wiedzieć o fundamentach uczuć, a szczególnie miłości.Serdeczności.
UsuńZwycięża. Wystarczy uwierzyć. I kochać naturalnie:)
OdpowiedzUsuńNivejko, o to chyba najtrudniej jest, by uwierzyć w potęgę uczucia i zachowywać się w zgodzie ze swoją naturą.Lubimy zbyt często "grać", a to już krok, by przegrywać swoje szanse i siebie.Aktorzenie jest raczej mało twórcze.Serdeczności.
UsuńMiłość ma różne oblicza, ale jeśli jest prawdziwa - można z nią zdobywać najwyższe szczyty. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZim, ma chyba tyle oblicz ilu jest ludzi, ale coś mi mówi,że nie każdy może/chce poznać jej potęgę.Serdeczności.
UsuńHej Dobrochno!
OdpowiedzUsuńDzięki za wizytę:) Tak Grecy mnie urzekli:)
A wiesz, że w liceum uczyłem się łaciny?
Nawet mi się podobała. Za bardzo kibicem nie jestem, ale mieszkam blisko tego wielkiego wydarzenia to oglądam...
Pozdrawiam serdecznie
Vojtek
Wojtuś, bardzo lubię ludzi, którzy poddają się takim uczuciom, bo zwykle prowadzą do czegoś więcej.Mnie też urzekają, ale Euro już mam za sobą.Zobaczyłam mecz ( z Rosją), który urzekł mnie , ale odpadli.To dla mnie wciąż szok jest.Serdeczności.
UsuńA zwycięża?...
OdpowiedzUsuńJasne,że zwycięża, Elu.W przeciwnym razie ani ja z Tobą , ani Ty ze mną - nie gaworzyłybyśmy sobie tak swobodnie, bo chyba nas nie byłoby wcale.Spłonęłybyśmy na stosach, zgodnie z regułami "Młota na czarownice".Serdeczności.
UsuńJakoś mi się komentarz wcisnął między starsze posty. Może znajdziesz:))
OdpowiedzUsuńJasne,że znalazłam.
Usuń51 year-old Engineer I Jilly Cater, hailing from Swan Lake enjoys watching movies like Melancholia and Homebrewing. Took a trip to Tyre and drives a Ferrari 250 LWB California Spider. przejdz do tej strony internetowej
OdpowiedzUsuń