niedziela, 8 lipca 2012

Nikt ich nie usłyszy

- zapewnia gość, którego głos jest bardzo słyszalny.
Gość niedzielny domaga się świadczeń na budowę, ale wiara milczy, a potem odwraca się.Odważniejsi mówią,że im nie jest potrzebny kolejny kościółek, ale zupełnie co innego.
Gość w sutannie pyta czego potrzebują, jeśli nie zbawienia wiecznego, a oni mówią,że cząstek elementarnych im trzeba, czyli boskich.
Brakowało tej cząstki elementarnej i znalazła się w końcu, bo była od zawsze, ale nieodkryta i nienazwana.
Cząstka Higgsa nadaje masę/energię innym cząstkom.
Żyje bardzo krótko, bo oddaje siebie na rzecz innych.Oddaje siebie, czyli swoją boskość i dlatego nazywa się boska/bozon.
Aby powstała taka jedna cząstka boska potrzebne są miliardy zderzeń protonów i jeden błysk.Niewidzialny jak wszystko, co najważniejsze.Cichy jak może być cicha wielkość twórcza.
Już to wiemy,że wszystko, co głośne  i narzuca się nam z prędkością żądań/nakazów/zakazów jest mało warte, albo ... coś tam warte.I tę wartość przeważnie mierzymy w walucie/władzy.Rzadko w innych jednostkach, na przykład w wielkości człowieka.
Unikamy jak ognia, by oddać komuś wyrazy akceptacji, aprobaty i uznania.
Chyba,że tym kimś jest polityk/ksiądz, bo wówczas musimy.
Nikt wciąż nie chce bądż nie może usłyszeć głosu kobiet/cierpiących najbardziej/zniewolonych kłamstwami i pogardzonych przez patriarchalny system łupów.
Dlatego powstał projekt "Sto dni", by ich głos stał się wyrażniejszy.
Czy nikt nie usłyszy Wielkiej Piątki- nie wiem.
Wiem tylko tyle,że oddadzą swoją energię na rzecz innych.I taki jest cel osób, które zdecydowały się na spotkanie/eksperyment i życie przez sto dni w warunkach maksymalnego wyizolowania od zgiełku świata.
Osobiście jestem zwolenniczką teorii,że kobietą nikt się nie rodzi, ale każdy-mężczyzna i kobieta biologiczni- STAJĄ się Kobietą.
Kobietą, czyli osobą dżwigającą na swoich barkach świat cały.
O tym, że "Świat dżwiga na swoich barkach nie Atlas, ale kobieta"-pisał H.Sienkiewicz, ale przed nim wiedziały o tym wszystkie umysły otwarte, a w szczególności  pisał o tym Poseł Prawdy-Aleksander Świętochowski.
Gdy teraz wieczna kobiecość kojarzy mi się z odkryciem bozonu- to jest tylko refleksja osobista, która domaga się dopracowania.
Może w końcu, wbrew pobożnym życzeniom patriarchów żądających, głos kobiet stanie się bardziej słyszalny.Amen.


30 komentarzy:

  1. michalc30.bloog.pl8 lipca 2012 02:35

    Witaj Dobrochno!
    O rany, ale filozoficzne rozważania. czyżby anomamlia pogodowe tak nastrajały?
    A panów w czarnych sutannach po prostu nie słucham. mam swoje zdanie na temat życia i myślenia.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Michał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Michale, bardzo by mi się podobało brać udział w dysputach, które -trochę na wyrost , bo z dobroci serca Twego-nazywasz filozoficznymi.A pana, który zdjął sutannę-mam w domu, a wraz z nim nawyki sutannowych.To dla mnie prawdziwe wyzwanie, bo akurat tak się porobiło,że jestem asystentką siostrzeńca.Pozazdraszczać nie ma czego, bo wióry lecą , ale tworzą się też takie niewidzialne cząsteczki...Serdeczności.

      Usuń
  2. Niewidzialny bóg w widzialnych cząstkach, niewidzialna kobiecość w widzialnych zjawiskach (np. Serena Williams, Anna Grodzka, Marek Migalski, Kopernik). Niewidzialna sutanna na widzialnym nie-księdzu... Matko Boska Niewidzialna, ale się porobiło.
    Skłaniam się ku zakonserwowanej w mojej szowinistycznej męskości nabuzowanej cząstkami Higgsa (czyli mało widzialnej, wręcz niewidzialnej) tezie, że kobieta to fajna laska i basta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czarku, Marka Migalskiego do rodu Kobiet( czyli wiecznej kobiecości)zaliczyć nijak bym nie mogła, ale już z Kopernikiem nie byłoby większego problemu, bo potrafił spojrzeć na całość i w tej całości dopatrzył się prawideł i zasad.Nieco stchórzył, dzieł swoich nie publikując za życia, ale każda Kobieta słabą jest i tyle.A w Twoją szowinistyczną męskość to jakoś słabo dowierzam.A jeszcze mniej w to,że kobietę mógłbyś traktować przedmiotowo.Twoje poezja temu stanowczo zaprzecza.Serdeczności.

      Usuń
    2. Jasne. Ale muszę zwrócić uwagę, że pierwiastek kobiecości w Koperniku napawa mnie obojętnością, w Serenie zniechęca do tenisa (mixa), w pani Annie obrzydzeniem, w panu Marku napięciem mięśni (choć powstrzymuję przed okładaniem mordy z przyczyn etycznych)... a fajna laska wywołuje miłe mrowienie i mobilizację do wszystkiego. Instynkty są przedmiotowe.

      Usuń
    3. Czarku, nad instynktami są instancje wyższe, bo instynkty dobre są bardzo- w szczególności obronne-ale wymagają korekty, czyli muszą być na wodzy.Na wodzy rozsądku i czuć, bo bez nich mielibyśmy system pierwotniaków, a przecież aż tak żle nie jest.Piszesz :"instynkty są przedmiotowe"...No, nie wiem.Może i są , ale z pewnością nie mogą powodować księżowskich nakazów typu: " kobieta jest po to, by służyć mężowi...", prawda?

      Usuń
    4. Prawda. W praktyce i tak mężczyzna służy kobiecie (w każdym razie w mojej) i nawet z radością, jeśli tylko pozwoli :)

      Usuń
  3. Zaprosiłam Cię do zabawy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Caroline.Już Ci wyjaśniłam,że nie mieszczę się w konwencji, ale teraz myślę,że będę śledzić cel Twojego konkursu i nie wykluczam,że włączę się...Serdeczności.

      Usuń
    2. Z racji swojej płci solidarność kobieca mnie obowiązuje. Ale empiria jest dużo bardziej bolesna. Boję się rządzenia kobiet w masie, a to z tytułu ich niestabilności emocjonalnej. Co oczywiście nie przeczy temu, że głos kobiet powinien być słyszalny, tylko że ja nie spotkałam się akurat z sytuacją, że mój kobiecy głos był mniej słyszalny niż męski. Dlatego nigdy nie żałowałam, że jestem kobietą. Serdeczności.

      Usuń
    3. Heleno, niestety doświadczenia kobiet nie są dobre, bo chyba nawet nie mogą takimi być w zakresie samych relacji damsko-damskich.Poseł Prawdy tę przyczynę nazywał wielokrotnie i na różne sposoby, ale ogólnie wyzyskowi kobiet przypisuje "przytępianie umysłu i znieprawianie uczuć".Z tej traumy powoli kobiety wychodzą i fakt,że bycie kobietą jest coraz częściej dla kobiety radością- to wciąż za mało, by poprawić relacje kobiet z kobietami.Chyba potrzebujemy jednak wiedzy/dobroci/odwagi, by zmiana była trwała i znacząca.Serdeczności.

      Usuń
  4. głos kobiety jest czasem bardziej słyszalny niż mogłoby się to wydawać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieniu, masz rację.Głos kobiety jest słyszalny, szczególnie, gdy mówi szeptem, ale coraz więcej kobiet mogłoby/chciało mieć głos decydujący w sprawach, które ich bezpośrednio dotyczą i jak dotąd bardzo ranią, czyli w politykach/religiach.Serdeczności.

      Usuń
  5. Witaj Dobrochno, ciekawe rozważania, ale trudno uchwytne. Przy tym, choć dostrzegam i doceniam wpływy kulturowe, to jednak jestem zwolenniczką poglądu o płci biologicznej. Mam wrażenie, że za gender stoi tak naprawdę kompleks niższości kobiet, wybranie sobie mężczyzny jako wzorca. I żeby kobieta była równa, to trzeba zamazać różnice biologiczne. Według mnie nie trzeba. Trzeba tylko z nich umiejętnie korzystać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mario-Dora, te rozważania ledwo kiełkują, ale mają mocne podstawy, czyli glebę.Kompleks niższości kobiet uważam za skutek panowania przez ponad 6 tysięcy lat patriarchalnego systemu łupów.Kompleks jest prawie niedostrzegalny, tak głęboki, jakby prawie naturalny.To wynik zasady posłuszeństwa, do hołdowania której kobietom trudno się przyznać, bo są tego przyznania poważne skutki, czyli konieczność zmian.Celem życia są zmiany i zmieniamy się nieustannie, ale...To temat osobny i głębszy.Wybieranie mężczyzny jako wzorca było dla kobiet decydujące, ale chyba już nie jest .I to trzeba odnotować jako sukces kobiet.Różnic biologicznych nie da się nijak zamazać, bo one są faktem dokonanym.Można zamazać przepaść, którą zbudował mur milczenia.Panowie zwykli mawiać: macie relacje zbyt skomplikowane.Mamy relacje skomplikowane, ale tu coś da się zrobić.Na gruncie godności kobiety i mężczyzny, ale o tym dopiero zamyślam.Serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  6. Dobrochno z wielką radością wracam do naszego blogowego świata i do Twoich rozważań na tematy życia codziennego. Powiem tylko, że kobiety nie były, nie są i nie będą - w większości przypadków oczywiście - traktowane na równi z mężczyznami. Kobie z Wenus a mężczyźni z Marsa się wywodzą...nie pomoże tu żadna cząstka Higgsa:))) Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, Grażynko w dziele blogowania, bo bardzo czekałam na Twój powrót.Zmobilizowałaś mnie do następnego tematu.Kobiety przypominają sobie o swojej naturalnej godności królowych i kapłanek i to jest światełko w tunelu.Swój udział w tym dziele ma też chyba książeczka Marianne Williamson "Wartość kobiety", ale w dobie internetu przede wszystkim liczy się żywe słowo, czyli nasze także.Serdeczności.

      Usuń
  7. Istnienie cząstki Higgsa to wciąż jedynie teoria. 99,9999 procenta to jednak nie 100.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludmiło, cząsteczka była, jest i będzie, a jej "złapanie" w sieć to dla mnie osobiście zupełnie coś innego.Serdeczności.

      Usuń
  8. Stawanie się mężczyzna, stawanie się kobietą. To wychowanie i tylko ono decyduje o tym, jakie role będzie dana osoba odgrywała w dojrzałym wieku. A że kultura z jej wzorcami mocne piętno kładzie na sposobie wychowania, to i mamy kobiety "niżej" mężczyzn.A mnie wkurza- nie dość, że "niżej" to jeszcze więcej na ich barkach. Tylko.... najczęściej my- kobiety wychowujemy sobie tych "mężczyzn", pimpusie, ukochanych syneczków, takich "Januszków".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaskółko, kultura może wszystko, ale gdy na grunt kultury autorytarnie wkracza nakaz/zakaz/presja ogółu, mamy to, co mamy, czyli anomię. Wszelkie zdrowe normy społeczne oparte są na zaufaniu, a to -jeśli jakoś funkcjonuje- to w zakresie raczej szczątkowym.Skutki panowania przez co najmniej 6 tysięcy lat patriarchalnego systemu łupów są aż nadto widoczne gołym okiem.Problem w tym jak sobie radzić ze skutkami- to jedno, ale ważniejsze jest to, o czym piszesz-wychowanie człowieka dla szczęścia , a nie pasożytowania i przede wszystkim egzekucja szacunku dla kobiecości, na której system pasożytuje.Serdeczności.

      Usuń
  9. czy przypadkiem nie jest tak ze ludzie najczesciej mysla pojecia wiary i religi,kosciol ksieza, to przeciez jest zwyklym biznessem pod podszewka wiary, tak tez maja swoja polityke przepychanki na stolkach, ba nawet maja klopoty z prawomownoscia czy tez spojzeniu prawdy w oczy ( ksieza pedofile )czyz stawianie kolejnego molocha- kosiola nie jest przepycha przed ktora powinnismy sie ustrzegac? amen :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lewym Okiem, oj mylą, mylą.I z powodu tego pomieszania pojęć- jak uważam celowego!- religia , w szczególności autorytarna, jest złem ukrytym.Władza/kasa jako cel, a środkiem do tego celu jest żadanie posłuszeństwa.Wyjść z tego molocha da się wyjątkowo , czyli z wielkim trudem, po odważnym wysiłku intelektualnym/rozumowym, bo panowaniu bestii sprzyja niewiedza/presja kłamstw, w które bez opamiętania wierzymy.Wierzymy wciąż, ale powolutku wychodzimy z molocha, żadającego wciąż nowych ofiar.Serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  10. Niestety, wśród księży starszego pokolenia wciąż istnieje pogląd, że jedyną dziedziną kobiety są "Kinder, Kuche und Kirche". Będąc teraz na wsi widzę to, że ksiądz ma nieraz taki sam posłuch u starszych ludzi jak sołtys. Ale u młodych widać już zmiany w podejściu do księży. Dla mnie ksiądz katolicki to taki sam człowiek jak każdy inny - jak ja, Ty... Gorzej tylko, że głosi nauki niebiblijne, oszukując w ten sposób prostych ludzi. Choć i są też księża (wiem o tym od znajomego siedzącego "w temacie") którzy starają się po swoim nawróceniu zmienić KK od środka. Ale czy im to się uda? Szczerze mówiąc, wątpię. Szanuję katolików jako ludzi, księży tak samo - to są moi bliźni, a część moimi braćmi w Panu. Jednak nie mogę przymykać oczu na to, co wyprawia część kleru... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, Zim.Tak właśnie jest,że księża ( najczęściej niedokształceni /na wsiach zabitych deskami) wciąż "nauczają" na przykład,że " kobieta ma służyć mężowi...", a męscy nieudacznicy wciąż te " nauki' wykorzystują dla swojej wygody.Co one mają wspólnego z zasadą miłości? Ano nic.Są jej zaprzeczeniem, ale "nauki' funkcjonują i mamy ich skutki widoczne na każdym kroku i w każdej chwili.Serdeczności.

      Usuń
    2. Niestety księża nauczają nie tylko o tym. Wiele razy słyszałam jak ksiądz grzmi z ambony tryskając nienawiścią oczywiście w imię miłości i równości...źle pojętej, przeinaczonej, spaczonej...

      Usuń
  11. O rety,co by to było,
    gdyby rządziły kobiety,
    subtelność przepadłaby z kretesem,
    miłość wyparowałaby
    niczym kamfora,
    a pozostałaby zmora odcisków,
    fochów i pretensji,bo kto by kobiecie dogodził,
    gdyby babski świat rządził,
    nie byłoby chłopców do bicia,
    same by się wytłukły,bijąc pianę bez życia.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1 beam- kobiety rządziły, rządzą i będą rządzić.W patriarchalnym systemie łupów otrzymywały od mężczyzny jałmużnę, o czym szeroko pisał Poseł Prawdy:"W poniżeniu też zatraciła lepsze popędy, a rozwinęła te, które jej niewolę czyniły znośniejszą".Kobiety odzyskują swoją godność i pal spokojnie, jeśli palisz.Same nie wytłuką się, bijąc pianę bez życia- jak piszesz.Mam nadzieję,że tego nie czynią naturalne królowe i kapłanki.Serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  12. Cześć,Dobrochno.

    Kobiety zawsze rządziły.A kto o tym nie wie,myślę o płci przeciwnej,zamienia się w kapeć.Bo wszelkie próby walki z pięknymi istotami spychają do piekieł,na podpałkę.Większość księży katolickich stroni od kompromisu-diabły się cieszą.Taaki przykładzik.Pozdrawiam Dobrochnę po przerwie.KUBA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kuba, to fakt.Kobiety zawsze rządziły, ale od 6 tys. lat sytuacja nieco się odmieniła, bo to kapcie rządzą swoimi nosicielami.Mam na myśli te religie autorytarne i te polityki nieludzkie, które nie widzą możliwości kompromisu między płciami.Z takiego "sukcesu" kapci- cieszą się diabły bardzo obficie, ale jest granica procederu, który dla Posła Prawdy -Aleksandra Świętochowskiego- wyraża się w "przytępianiu umysłu i znieprawianiem uczuć".Owo przytępianie i znieprawianie musi skończyć się i na tym właśnie pracują najwybitniejsze umysły od 2 tysięcy lat, a efekty tej pracy to już osobna sprawa.Serdeczności.

      Usuń