wtorek, 3 lipca 2012

Sztuka i ĸłamstwa

Do książki Jeanette Winterson "Sztuka i kłamstwa" wracam w chwilach, gdy mi się coś nie zgadza.
Przede wszystkim nie chciałabym zgadzać się ze stwierdzeniem autorki:
"To jest targ, ale towary nie mogą być sprzedane,jeśli nie zostaną sprzedani ludzie".
Bycie sprzedaną-kupioną podoba mi się średnio.
W obronie własnej dokonałam wyboru, czyli podjęłam decyzję.
I wolę być samoukiem niż nieukiem w sprawach, które mnie interesują.
A zainteresowania mam monotematyczne.
Przedmiotem moich zainteresowań są kłamstwa, w które wierzymy.
Gdy pisałam o kłamstwach pierwsze słowa na blogu "Nie i amen.." chyba w listopadzie 2010 roku- marzyło mi się, by ktoś jeden ze mną zagadał jakoś.
Zagadało ponad 15 tysięcy, to znaczy tyle osób zajrzało na moje blogi nawet podczas przerw ( częstych bardzo) i dlatego jestem oszołomiona.
Przede wszystkim zmotywowana.
Do kontynuowania tego jednego tematu, co przyniosło mi bardzo dużo szczęścia , ponieważ nawiązałam wiele związków.
Charakteryzują się one tym,że wyrażają dążenie poznania konstrukcji, której nie można byłoby zdekonstruować. Konstrukcji myślowej, oczywiście.
Konstrukcje instytucjonalne , zbudowane na bazie kłamstw, a nie sztuki- to chyba mój wróg naturalny jest.
Dają mi się we znaki i dlatego podpisałam jakiś papier, by dołączyć do grupy.
Na mocy tego papieru jestem asystentką siostrzeńca i mam jakieś prawa.
Mam prawo zadać pytanie i nad nim pracuję.
Napracowałam się i na 12 stronach uzasadniłam jego podłoże.Wręczyłam Danielowi, a on nawet nie spojrzał.
I co zrobiłam? Przesłałam moje pytanie Igorowi, czyli organizatorowi "Stu dni". Igor przyjął pytanie i dopiero wówczas zainteresował się nim były ksionc.
Ten przypadek i inne okoliczności traktowania samouków dają mi trochę refleksji.
Muszę trochę powalczyć o to, by chciał i mógł mnie posłuchać.
Czyli sporo muszę się nauczyć.
Dlatego zawieszam blogowanie.
Znaczy to tyle,że będę coś pisać raz na jakiś czas, ale do chwili rozpoczęcie spotkania, czyli 1 sierpnia br. dam sobie raczej spokój z blogiem.
Po prostu i zwyczajnie nie dysponuję czasem.
Potem zobaczy się.
Tymczasem najserdeczniej jak umiem- dziękuję Blogowiczom o już, a proszę o więcej.Dużo więcej...Serdeczności.


13 komentarzy:

  1. err.Powinno być " za już"oczywiście.

    OdpowiedzUsuń
  2. serdeczność już masz:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Brunet, to dla mnie bardzo dużo znaczy.Bo to jest -wspaniały budulec, z którego dużo niemożliwego można stworzyć.Serdeczności.

      Usuń
  3. Miłego odpoczynku zatem życzę... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mowisz i masz- duzo serdecznosci.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo dużo serdeczności zostawiam i kolorków na pomalowanie kolejnych zapisanych stron...Pozdrowionka serdeczne Krystyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję WAM bardzo, Zim, Evito, Krystynko.Gdy tylko dojrzeje wpis o kobietach, natychmiast pojawi się na blogu.Serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  6. Zostawiam serdeczności i wracaj Dobrochno...Buziole

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję , Czardasz.To bardzo miłe, że wzywasz,motywujesz i mobilizujesz.Gdybym tak jak TY, władała wierszem-może byłoby mi łatwiej, ale póki co ...Uczę się, uczę i uczę.Po to, by nie być najsłabszym ogniwem projektu "Sto dni".Serdeczności.

      Usuń
  7. michalc30.bloog.pl5 lipca 2012 06:00

    Witaj Dobrochno!
    Zamiast kłamać, to wolę coś przemilczeć. Kłamstwo zawsze na wierzch wychodzi i to bardzo szybko.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Michał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kłamstwo ma nogi króciutkie, ale bardzo sprzyjające warunki, gdy
      w aktach bierności zupełnej i niemal całkowitej pozwalamy sobie na okłamywanie siebie przede wszystkim.Michał, gdy człowiek nie okłamuje siebie- nie robi tego raczej wobec innych ludzi.Po prostu nie ma takiej potrzeby i tyle.Serdeczności.

      Usuń
    2. Twój blog nie należy do gatunku tych "łatwych", ale skoro ludzie go odwiedzają, to widocznie coś w nim jest. Może to wyzwanie intelektualne, bo skupić się trzeba, nie ukrywam. Często czytam, nie zawsze piszę. Ale mam nadzieję, że gdzieś tam będziesz krążyć... Pozdrawiam najserdeczniej.

      Usuń
    3. Heleno, nic, co ma jakąś wagę i sens łatwe być nie może, bo zawsze wymaga odważne wysiłku.Dobrze o tym wiesz, bo na łatwiżnie nie budujesz niczego, w szczególności bloga swojego, który jest coraz rozleglejszy i twórczy.Chciałoby się powiedzieć- bosko twórczy, w związku z odkryciem bozonu.
      TakHeleno, podjęłam wyzwanie.Czasem wydaje mi się,że jest ponad moje możliwości i dlatego tak bardzo potrzebuję wsparcia.Każde dobre słowo dodaje mi energii i chęci.Dziękuję i serdecznie pozdrawiam.

      Usuń