wtorek, 27 grudnia 2011

Uderzenie wiatru...

sprawiło,że na onkologii słyszałam mało, a potem jeszcze mniej.Lekarz objął nas obie, a potem podchodzili do Eli inni.Rozpłakałyśmy się dopiero wówczas, gdy zostałyśmy same na środku szpitalnego korytarza.
Mały Krzyś pstrykał nam zdjęcia i Ela powiedziała,że przyjdzie do niego w czwartek.W każdy czwartek...

Potem wychodziłyśmy ze szpitala chyba dwukrotnie i wracałyśmy.
W końcu jestem w domu, a obok w fotelu śpi Ela.Trochę jej niewygodnie, ale mam zakaz, by cokolwiek zmieniać.
Dostała nowe życie.Powiedziała,że to nowe życie musi mieć jakiś sens.
Na stole leżą papiery i w miejscu, gdzie jest PSA jest zero, zero zero...
Rak był i nie ma go wcale.To zwyczajny cud, ale chyba nie dla mnie, bo od początku "wiedziałam",że bestia pomyliła się paskudnie i musi odejść ze wstydem.
"Wiedziałam", czy wierzyłam- to jest do ustalenia.Przede wszystkim muszę ogarnąć jakoś potęgę wiary i miłości Eli, jeśli w ogóle jest do ogarnięcia przeze mnie.
Gdy onkolog pytał "Jak to możliwe?!"- chciałam powiedzieć,że to moc wiary, ale
 jakoś nie mogłam wydobyć żadnego słowa.Może wcale nie są one potrzebne, gdy dzieją się cuda za sprawą wiary.
Co teraz czuję? Czuję,że moje życie też bardzo się odmieniło.Też jest nowe i też nie może być zmarnowane całkiem i zupełnie.Czuję jeszcze coś więcej, ale nie bardzo wiem co to jest.Ela będzie wiedziała, bo ona sporo wie, więc ten stan nazwie , gdy go sobie oswoimy, przemyślimy i rozgadamy.Póki co...
Chyba się budzi do swojego nowego życia...Cdn ...

2 komentarze:

  1. nie ważne jak się nazywa, ważne, że się stał, zdarzył... że jest faktem.. ściskam

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie lubię szpitali.Po każdej wizycie jestem po prostu chora.Z pozycji osoby,która bywała pacjentką szpitali powiem jedno - to jakby życie w świecie równoległym,gdzie czas niemiłosiernie się dłuży.

    PS
    Zauważyłam na Twojej liście blogów blog mojej imienniczki!W życiu nie poznałam żadnej Ludmiły,a słyszałam jedynie,że kiedyś taka piosenkarka - Jakubczak nosiła to imię.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń