czwartek, 3 listopada 2011

Analfabetyzm wtórny

- tak muszę, EREMI- nazwać stan mojej dzisiejszej "wiedzy" na temat wpływu religii, kobiecości, seksualizmu i przemocy na dramat ludzkości.
Muszę też nieustannie tę "wiedzę" porządkować i uzupełniać, bo żyję nią od zawsze i jest moją niezbywalną pasją.Przejęłam ją w spadku po światłych przodkach, którzy potrafili odróżniać istotę chrześcijaństwa od instytucji kościelnych i ich działań po soborze w Nicei 325 roku, które odrzucali w całości.
Ich i mój problem polega na tym,że jednocześnie nie potrafili i nie uwolnili się w zupełności od wpływów kościelnych.
Eremi, tak samo jak Ty uważam,że istota nauki Jezusa jest zawarta w słowach
" w duchu i prawdzie".Te dwa wymiary składają się na istotę chrześcijaństwa.Ale te dwa wymiary właśnie odrzucił cesarz Konstantyn i jego następcy, by zbudować instytucję hierarchiczną, władczą i opartą na bizantyjskim ceremonialiżmie i przepychu majątkowym.Tym bardziej,że tej zasadzie było podporządkowane życie Jezusa opisane w ew.Tomasza i w  pismach zwanych apokryficznymi a odrzuconych przez cesarza.
Nawet największy krytyk instytucji kościelnej ,za jakiego uważam Karlheiza Deschnera i jego "Historię krytyczną..." w 10 tomach -mówi TAK Jezusowi, a zdecydowane NIE instytucji.Jej wpływ na moich przodków i na mnie był zdecydowanie destrukcyjnym elementem i fakt ten jest dla mnie obecnie ważnym problemem i przedmiotem analiz.
Religia w obecnym kształcie nie jest do przyjęcia, ale to ona ma wpływ może nawet największy na dramat ludzkości.Jak to było możliwe, to drugi aspekt moich obecnych zainteresowań.Nikt nie może mieć wątpliwości,że Jezus zwalczał "życie z religii", czyli rzekome kapłaństwo w każdej postaci i gdziekolwiek był.I nie tylko zwalczał, ale mówił wyrażnie na czym polega wiara.
Do mnie najwyrażniej przemawia rozdział 4 ew.Jana w związku z ew.Didymusa Judy Tomasza"Ale królestwo jest tym, co jest w was...".Mówił też,że jeśli już nie potrafią uwierzyć w to królestwo, to niech choć wierzą w Niego.Mówił by choć Jego słuchali i patrzyli, jeśli nie potrafią "poznać siebie".Mówił tak i zda się,że tylko kobieta -Samarytanka przy studni Jakuba potrafiła Go zrozumieć i tę wiedzę przekazać innym.To Samarytanka jest dla mnie apostołką, bo zrozumiała,że ..."nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie czcili Ojca..., owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie..."Istota wiary.Co o niej wiemy od hierarchii kościelnej, która ustanowiła dla siebie monopol na  oddawanie czci i na religijność?Osobiście o  istocie  wiary dowiaduję się od Josepha Murphego"Potęga podświadomości", filozofów i ludzi uprawiających afirmację., a spodziewać mogłam się tego po religii i spodziewałam się.Zawiodłam się, jak wszyscy, ale nie wszyscy chcą przyznać,że się zawiedli.To mogłaby być indywidualna sprawa każdego z nas, gdyby nie fakt,że religia wymusza naszą bierność w tym względzie presją od tysiąca lat, a my się jej podajemy.
Ja też się jej poddaję, Eremi i najbardziej właśnie nad tym boleję.

Nie chcę być zakładniczką tradycji i obyczaju pogańskiego, ale choć wiem,że nie obchodzę narodzin Jezusa a zupełnie innego boga pogańskiego, to jednak ...
To właśnie jest szyderstwo z nauki Jezusa. O tym szyderstwie wypowiedział się sam Leon X i inni "następcy Chrystusa".
Jest moim marzeniem o tych i innych sprawach z Tobą, Eremi porozmawiać. Z każdym pragnę rozmawiać , by swój analfabetyzm wtórny jakoś złagodzić.Amen.

7 komentarzy:

  1. Może tak rozszerzę ten temat... bo ostatnio w radiu słyszałem o takiej swoistej wadze równoważącej naukę czyli mózg i religię, wiarę czyli odczucia duchowe. Padło pytanie: Czy da się to postawić "na równi" aby mózg i wiara uzupełniały się?

    Widzę, że w tradycyjnych środowiskach wiara (nie tylko w Boga) wygrywa z racjonalnym myśleniem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ok, w takim razie czekam na wpis.

    A tu jeszcze mała informacja: http://en.wiktionary.org/wiki/Aatami

    OdpowiedzUsuń
  3. ło matko.... jakiego zaszczytu doznałam !!!
    W pełni się zgadzam ze zdaniem: "Religia w obecnym kształcie nie jest do przyjęcia, ale to ona ma wpływ może nawet największy na dramat ludzkości."
    A przecież religia powinna pomagać i podnosić na duchu, a nie powodować dramaty, prawda?
    Jeśli chcesz się dokładnie zapoznać z Pismem świętym to proponuję zacząć rozmawiać ze świadkami Jehowy, którzy odwiedzają Twoją dzielnicę, ulicę, dom. Opieramy się TYLKO na naukach Jezusa zawartych w Biblii dokładnie analizując wszelkie dostępne tłumaczenia Biblii czy to katolickie, protestanckie lub innego przekładu. Biblia to Biblia, a Bóg pilnuje, by słowa w niej nie zostały wypaczone.

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś mi się wydaje, Dobrochno, że ten akurat rodzaj analfabetyzmu wtórnego pozostanie Ci już na zawsze. Można go załagodzić, i owszem, ale to od Ciebie tylko zależy, czy tak będzie.

    Pozdrawiam cieplutko oraz dziękuję za wizytkę! Halszka

    OdpowiedzUsuń
  5. Dwóch Żydów przed Watykanem: Zobacz Mosiek, jak się ten interes rozwinął.A na osiołku zaczynali...
    Stare, ale bardzo prawdziwe.
    Ale czy świadkowie Jehowy są tu najlepszymi przewodnikami...Myślę, że wątpię. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. słonecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie jestem przygotowany do bezstronnej i merytorycznej dyskusji o religii (jestem zawodowym satyrykiem, mogłoby mnie zatem ponieść na jakieś peryferia, dlatego przytoczę angielskiego pisarza, którego powieści nasycone są przecież imponującą empatią;
    Charles Dickens:
    "Cała historia uczy, że okrzyk, błędnie zwany religijnym, bywa często podnoszony przez ludzi bez wszelkiej religii, w życiu codziennym depczących elementarne zasady dobra i zła, że poczyna się z nietolerancji i prześladowania, jest bezrozumny, ogłupiający, tępy, niemiłosierny"
    serdeczności

    OdpowiedzUsuń