czwartek, 10 listopada 2011

Zrywanie więzów...

  osiągnęła.Oburzenie ludzi nie ma granic, bo ta "sztuka" budzi sprzeciw.Dlaczego tak wielu politykom i innym...-zależy na " doprowadzeniu przeciwnika do złości"i na tym, by ..."nie byli w stanie prawidłowo rozumować i dopilnować swoich korzyści"- nie jest wiedzieć.
Najwyrażniej jest to "sztuka" opłacalna, ponieważ stosowana jest niemal powszechnie.Skutek tej techniki jest opłakany, ponieważ walnie przyczynia się do ANOMII, ale ten skutek jakoś nikogo specjalnie nie interesuje.
Skutek już jest widoczny od dawna gołym okiem i ubolewamy nad tym,że normy społeczne ulegają osłabieniu, ponieważ coraz częściej są sprzeczne ze sobą, a rozpad więzi społecznych ( w tym  brak zaufania do siebie wzajem)- bije na alarm, bo jest najniższy w Europie i dochodzi do 80%.
Jak zatem odniesiemy się do tej "sztuki", która nas spycha z poziomu porozumiewania się na poziom ofiary sporów?
To by dopiero była sztuka, ale nie dostrzegam jeszcze opracowań podobnej natury.Może są gdzieś, a może trzeba nam reagować indywidualnie na napaść.
Przykazanie"Nie zabijaj" słowem złym wcale tu nie ma zastosowania ze strony czcicieli i wyznawców patriarchalnego systemu łupów.Oni wręcz  metodę  erystyczną stosują nagminnie.I zupełnie bezkarnie.
Coś mi mówi,że to się może zmienić, jeśli czcicieli erystyki Schopenhauera będziemy mogli rozpoznać i ich nazwiska zapamiętać.Moją listę czcicieli erystyki wczoraj otworzyła  b.minister d/s zwalczania korupcji właśnie.

7 komentarzy:

  1. Popracował chochlik i coś się stało z moim wpisem.Poprawię go dopiero wieczorem.Przepraszam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Do czcicieli Schopenhauera i do pani minister nic nie mam. Nie orientuję się w polityce, więc się nie wypowiem.
    Ale jeśli chodzi o statystyki dotyczące więzi rodzinnych i społecznych, to jak najbardziej się z nimi zgadzam. To, co się dzieje w ostatnich latach, to koszmar. Ale to wynik lekceważenia Bożych rad, które przestrzegają przed takim stanem. Biblia już kilka tysięcy lat temu informowała, czym grozi odosabnianie i jak zapobiec takiej sytuacji, jaka jest obecnie. Czemu kiedyś ludzie panowali nad tego typu destrukcją? Bo zważali na mądre rady ze słowa Bożego lub kierowali się sumieniem, w którym to ludzie mają zapisane odgórnie prawo moralne. A dziś co? Dziś ludzie zagłuszają sumienie i zabijają wszystko, co zdrowe moralnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niektórzy za punt honoru stawiają sobie wytrącenie z równowagi adwersarza. W skutkach tej czynności upatrują swoją siłę i zwycięstwo. Człowiek przestaje ufać innym, bo przestaje ufać sobie. Większość społeczeństwa to katolicy, wiec wniosek nasuwa się sam.
    Pozdrawiam.

    PS. Czy mogłabyś wyłączyć weryfikację obrazkową? Jest dość irytująca, Ty jako administrator bloga nie masz z nią do czynienia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Miłego weekendu życzę...:)

    OdpowiedzUsuń
  5. w nawiązaniu do Twojego komentarza u mnie - aby wyłączyć weryfikację obrazkową (bezsensowna konieczność wpisywania ciągu liter) obecnie konieczną do pozostawienia u Ciebie komentarza należy - z poziomu panela nawigacyjnego wejść po kolei - USTAWIENIA - KOMENTARZE i tutaj zjechać na dół strony do pozycji Pokazać weryfikację obrazkową dla komentarzy? i zaznaczyć NIE, potem zjechać na sam dół i wcisnąć przycisk ZAPISZ USTAWIENIA :)

    OdpowiedzUsuń
  6. zapewne na taką sytuacje w dużej mierze przyczyniło się po prostu życie.Wspominam moje dzieciństwo i patrzę na dzieciństwo moich dzieci.Dwa różne pokolenia ,dwa różne spoglądania na świat.Więzi nie koniecznie muszą być zerwane - wystarczy po prostu rozmawiać,umieć słuchać i być słuchanym - chodzi mi o rodzinę , natomiast na politykę szkoda mi palca na wystukiwanie literek

    OdpowiedzUsuń
  7. No rzeczywiście chochlik zadziałał i nie ma początku, ha, ha....
    Lojalności w polityce nie było, nie ma i nigdy nie będzie. Polityka stała się ordynarną walką, gdzie "zasady" erystyki szczególnie tej wg Schopenhauera, czyli tej w gorszym znaczeniu odgrywają dominującą rolę.Zgnoić przeciwnika najlepiej podstępem to dzisiejsza dewiza polityki z każdej właściwie strony.
    No cóż, w takich czasach żyjemy, niestety.....
    Pozdrawiam cieplutko:))

    OdpowiedzUsuń