bo żył w XVIII wieku i miał do remontu zamek swój, a pod oknem kaplicy zamkowej był stary ogromny krzyż o kształcie T.Polecił cieślom, by krzyż przenieśli na wskazane miejsce, ale wyraził się żle.Prof.Uta Ranke-Heinemann podaje,że polecenie brzmieć mogło:"Przenieście tę szubienicę" albo podobnie.
No i zaczęła się sprawa w Dijon.Karą za takie blużnierstwo było wtedy wycięcie języka i odrąbanie rąk.Cieśle zgodnie twierdzili,że krzyż w kształcie T to dla nich szubienica właśnie, ale sąd nie chciał takich wykrętów słuchać.Uratował myśliciela jego wierny przyjaciel, bo Wolter od 11 lat walczył o nieszczęsną rodzinę hugenota Calas, którego żywcem połamano kołem za to,że jego syn się powiesił.Doprowadził do rehabilitacji tej rodziny przez parlament paryski, a potem napisał " Traktat o tolerancji".Trafił do "Indeksu ksiąg zakazanych" to oczywiste, ale pisarz, filozof i historyk nie zrezygnował z obrony ludzi.
Nie zawsze szło mu dobrze, bo na przykład nie wybronił młodzieńca La Barrea
za to,że nie zdjął kapelusza, będąc 50 kroków od procesji z krzyżem.Młodzieniec został ścięty, ale już języka mu nie wycinano, a poddano innym torturom.
Tak więc Wolter miał gorzej z całą pewnością niż Janusz Palikot, bo w XXI wieku rzeczone kary już nie obowiązują.
Nic tu po mnie.
OdpowiedzUsuńJak widzę blog poświęcony w dużej mierze laudacjom dla Palikmiota, jego zboczeńców i kryminalistów.
Kamikaze.