Kupuję dynamiczne słówko, którego bardzo mi brakowało.Kupuję, Panie Januszu i płacę twardą monetą.Najserdeczniejszymi podziękowaniami.Nie tylko za słowo zresztą.
Najbardziej cieszę się,że w ogóle się zadziewa coś bardzo ważnego.
Zalążek tego dziania się jest w naszych potrzebach wewnętrznych i to ma swoją wagę i swoją moc.
Osobiście- czegoś kiedyś chciałam, a potem zapomniałam, bo musiałam zapomnieć.A teraz sobie przypominam, czego chciałam.I z tym przypominaniem sobie własnych marzeń, pragnień i potrzeb jest mi dobrze.Nawet bardzo dobrze, bo przy okazji przypomniałam sobie po prostu i zwyczajnie o sobie.I nastąpiło zderzenie czołowe, w którym nikt nie ucierpiał, ale wprost przeciwnie.Odezwała się natura natura myśli i czuć, a nawet potrzeba działania.
Taka ja na przykład, to nie mam zbyt wielu predyspozycji, by się zadziało coś
u mnie akurat, ale bardzo lubię przyglądać się jak coś ważnego zadziewa się u innych ludzi.Zaczyna się, kiełkuje, wykluwa się, przebija z trudem.Jest to coś , co się zadziewa ignorowane, a potem wyszydzane.Jak tak jest, to wiadomo,że zadziewa się coś ważnego w społeczności, w której żyję. I oczy otwierają mi się szerzej.I ten stan rzeczy jakoś przyciąga mnie jak magnes.I ogólnie jest fajnie, bo twórczo, inspirująco i niebanalnie, bo oryginalnie.
Właśnie o to chodzi, byśmy przestali cokolwiek/kogokolwiek naśladować, bo z naśladownictwa nic dobrego nie wynika.
Jeśli coś się zadziewa to nie może to być nic, co już zostało przeżute i ...
Tak mam, Panie Januszu,że lubię nowe.I mam ten sam kłopot z nowym, co Pan go ma.Wszem od zawsze wiadomo,że rzadko prawda z tym zasiada, kto rad wiele nowin gada.Nowiny są gadatliwe i radzi jesteśmy je rozgadywać, ale jest ich zbyt wiele, by wygadać naraz, natychmiast i jeszcze je nazwać.Tego chcą ci ludzie, którzy czekają na gotowce podawane w sosie uniwersalnym.Chcą i zawodzą się srodze, że nie mają podanego na tacy -produktu nowego wraz z sosem.Sos musi być tym razem indywidualny, osobisty i wyprodukowany własnym sumptem.A sam produkt zadziewania się - tym bardziej indywidualny...
Tymczasem z wiatrem złe nowiny chodzą,że to niemożliwe,że utopia,że zadziać się to wszystko nie może tak prędko i tak pod napięciem.
I mówią,że jak kto pracuje pod napięciem, to niech nie myśli,że mu nic nie będzie.Będzie, bo już jest.
Od roku pracuję pod napięciem i iskry się sypią obficie.Na Pana Poletku sypały się.I na naszych blogach też się sypią. I niech się sypią, skoro muszą.
Ale jest jeszcze coś innego, co sypie się jeszcze bardziej.O tym jutro, a tymczasem- serdecznie Panu dziękuję za słówko, którego bardzo potrzebowałam.
Przyznam szczerze, na pana Janusza nie głosowałam, ale...z pozytywnym zaciekawieniem mu kibicuję.I niekoniecznie dlatego, że mój syn na tę kandydaturę postawił.Mnie po prostu nie podoba się, oj, bardzo nie podoba się postawa PiSuarów, w szczególności ich wszechwodza.Pan Napieralski sp...ył wszystko, co było do naprawienia.Szefem Klubu został pan, który dawno powinien cieszyć się zasłużoną emeryturą, a nie straszyć.Postawiłam na Platformę bo jestem zachowawcza.Tak bardzo bałam się wygranej oszołomów pisowskich.Uważam jednak, że po tych wyborach wszystko się zmieniło i tak ma być.Nie potrzeba nam zasiedziałych polityków, których poglądy nie mogą być inne niż ich metryki.Potrzebni są młodsi z innym rodzajem myślenia. Do czego prowadzi stare to mamy obraz w Afryce.
OdpowiedzUsuńA więc życzę panu Januszowi i jego partii wytrwałości w zmienianiu naszej rzeczywistości politycznej na lepszą.
Pozdrawiam cieplutko:))
Janusz P. to bardzo barwna i wyrazista postać w naszym życiu politycznym. Nie musi pchać się do żłobu, bo jest przecież człowiekiem zamożnym. Nie jest także chronicznie i nieuleczalnie chorym na władzę jak generalissimus Jarosław. Jest pasjonatem. Dlatego też porwał za sobą młodych, których mierzi nasz rodzimy polityczny establishment.Jako notoryczny młodzieniec (urodziłem się rok przed śmiercią Stalina) życzliwie mu kibicuję...
OdpowiedzUsuńserdeczności
nie głosowałam ale miałam, jednak trochę przeraziły mnie sondaże, które na parę dni przed pokazywały minimalne różnice pomiędzy po a pis.. nie darowałabym sobie gdyby jednak.. i popieram stwierdzenie, że ludzie już mają dosyć polityki, walki... teraz trzeba wspierać ruchy, które zajmą się realnymi problemami, a nie wyimaginowanymi, rozdmuchanymi pierdułami, ludzie potrzebują pracy, i stabilności, a nie muzeów, pomników, i bohaterów..
OdpowiedzUsuńNie za bardzo wiem, o co chodzi....
OdpowiedzUsuńCzyżby o Palikota?
Ależ on zamieszanie zrobił w naszym kraju...
Dziękuję, że tak chętnie odwiedzasz mój blog...:)
dziekuje za odwiedziny;-)
OdpowiedzUsuńMam to samo. Jak się zadziewać coś zaczyna, to aż cała chodzę...
OdpowiedzUsuńI nie mogę się doczekać...
I mam ochotę na więcej...
Pozdro.....
Niewątpliwie kij w mrowisko został wsadzony. Pytanie, czy to będzie kij konstruktywny, jak batuta dyrygenta, czy taki kij, którym kloszard rozgarnia śmieci? Trochę się boję p.Janusza, ale na pewno nie będzie nudno.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitaj!
OdpowiedzUsuńPokręciłem ten tekst świadomie.A tytuł ma "kot",nie ze względu na grę słów z Palikot,tylko dlatego,że na niektórych ludzi mówi się,iż kota mają.
Myślę,że ten nasz kraj cały ma niezłego kota,a w tę rzeczywistość świetnie wpisuje się,pan Palikot.
Dziękuję za odwiedziny,podwójne zresztą i przepraszam,że dopiero teraz odpisuję,ale byłem ostatnio zajęty.Jakub
48 yr old Social Worker Murry Beevers, hailing from Igloolik enjoys watching movies like "Low Down Dirty Shame, A" and Kitesurfing. Took a trip to Church Village of Gammelstad and drives a Horch 853A Special Roadster. kliknij, aby dowiedziec sie wiecej
OdpowiedzUsuńAle dlaczego tak dużo zadziewa się tu ? Celowo nadużywa się tu tego ZADZIEWA ?
OdpowiedzUsuń