wtorek, 19 czerwca 2012

Historycznie

prawda nie mogła stać na drodze polityki/władzy/zdobywania kasy.
Zawsze tak było , czyli od sześciu tysięcy lat patriarchalnego systemu łupów.
I Matylda o tym wiedziała, więc cierpiała podwójnie.
Tym bardziej,że na to cierpienie znała tylko jedno lekarstwo- zmieniać rzeczywistość, której zmienić nie było można.Nie mogła tego w szczególności robić kobieta, a ona była kobietą.
Zupełnie wyjątkową, bo mającą wizje.We śnie i na jawie.
W tych wizjach" czas powracał "i jednoczył wszystko- jak życie.Myśl o zjednoczonej Europie pojawiała się także i nabierała kształtów w jej wyobrażni.Europę mogła zjednoczyć religia Miłości i już ta myśl o zwycięstwie zasady twórczej była radością i ładowała akumulatory.
Wielkie umysły myślą podobnie, gdy są wspomagane sercem, a tak właśnie było w związku Grzegorz VI-Matylda.
Uczucie miłości przerodziło się w uczucie mocy tak imponujących wymiarów,że
napisali i ogłosili światu w 1075 roku Dictatus Papae.
Dyktat miał 27 punktów i gdy je czytam ( z książki Uli Weylanda "Jezus oskarża") niemal tysiąc lat od chwili  gdy nastąpiła rewolucja- uczucia mam mieszane.
Oczu nie mogę oderwać od punktu 9, gdzie napisano:" Nogę papieską mają całować wszyscy książęta".
Nogę...Nieudolni naśladowcy Grzegorza VII piszą i mówią nieco dosadniej.
I całowanie nie dotyczy książąt, ale wszystkich -jak w przypadku G.Laty.Dotyczy też innej części ciała.
Można śmiać się do woli, albo wcale nie, ale  w punkcie 1 napisano:
"Kościół katolicki jako jedyny został założony przez Pana".
Czytając powyższy dyktat x lat temu, czułam zupełnie coś innego niż teraz, po lekturze Kathleen McGowan "Księga Miłości".Różnica jest zasadnicza, bo teraz myślę sobie,że papież i Matylda uwierzyli w swoją miłość aż tak bardo,że jej oczami widzieli wspólnotę powszechną ludzi, którym chcieli przewodzić, bo przewodzili faktycznie.
Temat jest rozległy, ale przez ideę "czas powraca" można w jakiś sposób wgryżć się w osobiste motywacje, a raczej ich najgłębsze żródła.
Wolę myśleć,że za nieomylną raczej uważali Miłość z sześcioma aspektami niż siebie samych, ale fakty po tysiącu lat bez mała są nieubłagane.
Nie widać kościoła Miłości , ale jest najpotężniejsza w świecie instytucja kościelna.
Coś poszło nie tak.Historia próbuje powiedzieć nam , co poszło nie tak, ale historia nie uwzględnia idei "czas wraca".Nie uwzględnia, ponieważ nie jest to fakt wymierny i konkretny, ale artefakt, powietrze, którym oddychają nasze wewnętrzne przestrzenie.
Temat idei będę kontynuować z zapałem godnym sprawy, bo to jest temat "Księgi Miłości".Będę kontynuować przede wszystkim dlatego,że do tego zainspirowały mnie całkiem realne Kobiety z blogów.
Cierpią i walczą ze swoim cierpieniem, bo już mają tę odwagę , by walczyć.
Wiedzą,że tylko prawda może być tworzywem Ich życia, więc sięgają doń i walczą o swoje prawdy wewnętrzne.
Coraz częściej mówią i ICH głos jest znaczący, bo koi ból/jednoczy/inspiruje do odważnych wysiłków...Przede wszystkim dowodzi idei,że "czas wraca".
P.S.Kłopot z wpisem powstał dlatego,że mysz odmówiła mi posłuszeństwa, a ja poczułam nad sobą oddech tego, z czym próbuję wojować.


7 komentarzy:

  1. Człowiek jest zamknięty jak ten skorupiak,którego zjadamy.Wielu to lubi,wielu nie,ale żre i popija szampanem,którego nie lubi.Zjadający kilogramy kawioru pokazują swój status, też przeważnie tym świństwem popijając...Wszystko zaś kłopotem smakowym i psychiczną udręką zamknięte.Dużo można na ten temat mówić.

    Przepraszam,Dobrochno,za te głupie słowa skierowane do Ciebie.Oczywiście,to moja wina,ale na marne usprawiedliwienie powiem,że kłopotów wiele miałem,a na koniec śmierć ukochanej osoby.Przepraszam.KUBA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kuba, OK.Tobie i mnie chodzi o coś, czego jeszcze chyba śmielej nie mamy odwagi wyrazić, ale przecież czas wraca.czyli nowe spojrzenie na stare sprawy wiele zmienia.Serdeczności.

      Usuń
  2. Prawda,szczególnie historyczna jest tak samo dyskusyjna jak kłamstwo.Czerpiemy wiedzę o przeszłości z treści czyiś zapisków wierząc,że są prawdziwe,rzetelne.

    W pierwszym odruchu obiecałam sobie przeczytać tę książkę,ale już tego nie zrobię,bowiem koleżanka opowiedziała mi treść ze szczegółam.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludmiło "Księgi Miłości" nie da się opowiedzieć w żaden sposób, chyba że ktoś
      ograniczy się tylko do trillera, którym także jest ta księgą.Przede wszystkim jest ona duchową podróżą w czasie, który powraca.I zawiera x odkryć, które dopiero czekają formalnego odkrycia.Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. Dobrochno,zgadzam się,że wysłuchanie streszczenia książki,nawet najbardziej szczegółowe,nie wywoła takiego przeżycia duchowego jak samodzielne zagłębianie się w słowo pisane.Ale mnie to musi wystarczyć. Przynajmniej na razie,bowiem nabyłam drogą kupna kilka pozycji książkowych,a i wypożyczone świeżo z biblioteki łakną moich oczu.Serdeczności.

      Usuń
  3. sila jest w nas. prawda o nas jest w nas. tylko jak sie odnalezc w calej tej masie informacji i niedomowien. to jak zabawa w gluchy telefon, wiadomo jak sie konczy. tylko tu chodzi o nas, nawet gdy marnoscia nad marnosciami jestesmy - pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Siła i moc jest w nas , ale jest coś wspaniałego/cudownego, gdy ta nasza siła/moc łączy się z siłą/mocą innego człowieka.Gdy powstaje nowa/nieznana jakość, gdy coś odkrywamy, gdy zadziewa się coś, co ledwo przeczuwać mogliśmy, albo wcale nie.Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń