poniedziałek, 25 czerwca 2012

Klątwa

Przy Kanossie udanego kontaktu z myślą- raczej dopatrzeć się trudno.
Osobiście nie dopatrzyłam jej się wcale, ale przecież uczestnicy Armagedonu jakoś myśleli.
Ogniskiem tego myślenia bez wątpienia była klątwa.
O tej potężnej broni słabo-silnych myśleć nie chce mi się wcale.
Ale klątwa była bronią i ta bronią obosieczną.
Siekała także Polskę i wszystkich Polaków po wsze czasy.
Treści klątwy rzuconej na  Szczodrego najpierw  naszego króla, a potem wygnanego- nie znam.Skąd miałabym znać, skoro jest chroniona pod przykryciem.Może nawet od 1079r.
Gdybym mogła poznać treść klątwy Grzegorza VII- być może mogłabym zrozumieć kim był naprawdę jako człowiek/papież.Ale nad tą luką jakoś muszę przejść.
Potęgi klątwy pominąć jednak nie da się w żaden ludzki sposób, bo działała.
W obiegu było mnóstwo klątw papieskich i zwykle wykluczały oklątwionego.
Oklątwiony był, a jakby go nie było wcale.Jeśli dożywał jakiegoś wieku biologicznego, to poza społecznością, do której należał uprzednio.Poza akceptacją ludzką, poza aprobatą i uznaniem dla jego człowieczeństwa.
Bezwzględność i okrucieństwo dziś jakoś nie jest mi w smak.
Wolałabym iść raczej za czymś wręcz przeciwnym i idę.
Przyglądam się związkom hrabiny Matyldy i urzekają mnie tak samo jak ona sama urzekła gdzieś kiedyś na troszkę, a teraz-po lekturze "Księgi Miłości" Kathleen McGowan- na zawsze.
Są to związki tak trwałe,że powiedzieć "po grób" żadną przesadą nie jest.
Inne być nie mogą, bo to są związki duchowe, to znaczy oparte na materii duchowości, której hołdowała całe życie.To związki , które powodują oddanie bez granic( olbrzym celtycki Conn, Isobel-opiekunka, heretycy z Zakonu...) i związki narzucone przemocą ( z mężem Godfrydem Garbatym, kuzynek Henrykiem IV).Pośród nich jest związek emocjonalnie najmocniejszy- z papieżem.Ma swoje fazy, bo to jest początkowo związek z człowiekiem, który rokuje sporo w nadziejach na pojętnego ucznia zasady miłości.Rokuje, rokuje i nagle następuje odwrót od rokowania.Jest awantura i jest zwrot w stanie uczuć. I co robi hrabina Matylda? Otóż próbuje Grzegorza VII po prostu i zwyczajnie przekupić.Oddaje mu trzecią część Italii i w tym miejscu chwieją się wszelkie moje uczucia wobec najpotężniejszej kobiety Europy.
To może postawię kropkę, bo tak będzie lepiej.Dla mnie, dla hrabiny i chyba dla wszystkich.

20 komentarzy:

  1. Klątwa jest pewnego rodzaju wymiernikiem wzajemnego współistnienia - dwóch stron:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, Brunet, coś jest w tym , co piszesz.Może klątwa zastępowała gilotynę i to wcale nie było takie złe, jak na średniowiecze głębokie i rozległe...Gorzej tylko z tym,że przykład tak bardzo się rozplenił,że ( choć w innych postaciach) nadaje ton także naszym obyczajom.Serdeczności.

      Usuń
  2. O klątwach opowiadano mi dużo. myślę, ze siła uczuć i energia ludzka jest niezbadana. Klątwa Tutenchamona, czy grobowiec Króla Kazimierza. Czytałam kiedyś "Klątwy mikroby.." o otwieraniu grobowców Kazimierza i Królowej Jadwigi, dziwne rzeczy się potem działy. Polecam. Kod Twój jest nie do pokonania, może go usuniesz? Ułatwiłoby to komentowanie. Jest tam w ustawieniach "Usuń weryfikacje obrazkową"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, Loteczko, już o tym szeroko było, ale chwilka cierpliwości jeszcze się przyda, bo teraz ktoś musi zrozumiec to, co Stardust doradziła.Serdeczności.

      Usuń
  3. Prawdziwa klątwa z tą weryfikacją obrazkową :-)))

    OdpowiedzUsuń
  4. No cóż, klątwa to raczej przypadek zejścia się słowa z czynem w sprzyjających warunkach. Być może umiejętność wnioskowania tego, który rzuca klątwę, umiejętność wyprzedzania faktów. A być może spełnia się, bo osoba sama ją swym działaniem generuje, wiedząc czego dotyczy (to takie samospełnianie się np. życzeń). A Matylda? Nie wiem... raczej nie chciałabym teraz poczuć dla niej pogardy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaskółko, hrabina Matylda jest dla mnie wielka i rośnie z każdą chwilą, ale gdy robi donację to we mnie coś się burzy/sprzeciwia/buntuje.A klątwy to na tę chwilę zostawiam na boku, ale kiedyś będę musiała do nich wrócić.Może wówczas , gdy poznam treść klątwy Grzegorza VII na Polskę i Polaków.Jak poznam - nie wiem, ale wiem,że to możliwe jest.Serdeczności.

      Usuń
    2. No to powodzenia:))) Sama jestem ciekawa tych klątw. Mam nadzieję, że się podzielisz wiedzą :))) A Matylda? na razie rośnie mi apetyt na przeczytanie o niej :)

      Usuń
  5. A szczytem wszystkiego w tym rzucaniu klątw była Wielka Schizma - nieco wcześniejsza, kiedy to papież i patriarcha Konstantynopola poobrażali się na siebie jak dzieciaki w piaskownicy i jeden przeklął drugiego ;) I co najciekawsze, to wzajemna klątwa kościoła rzymskokatolickiego i prawosławnego utrzymała się bodajże (jeśli się nie mylę) do lat 60-tych ubiegłego wieku... No ale faktem jest też to, jak rozmawiałam z kilkoma prawosławnymi - papieża jako głowy innego kościoła oni do tej pory sympatią szczególną nie darzą... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zim, klątwy latały w powietrzu niczym realne rakiety ziemia-powietrze, czy jakoś tak.Do tematu wrócę, bo muszę, a wówczas odniosę się także do Twoich cennych uwag.
    Teraz brakuje mi jeszcze czegoś istotnego w sprawie klątw.
    Chyba chodzi o mechanizm samospełniania się ich, o czym wspomniała Jaskółka, a może o coś innego.Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  7. A co w temacie oklątwienia klątw? Przecież zakładając skuteczność klątwy, trzeba wziąć pod uwagę wagę przeklęcia klątwy:)
    Wszak to, co możliwe, kiedyś się zdarzy na pewno :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rety, Czarek-nie pomyślałam, ale pomyślę...W końcu na każdą akcję jest reakcja.Póki co -mam problem z istotą tej energii , która nazywa się klątwą.Ki diabeł,że tak działa...Serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
    2. A wiecie, że to interesujące? Taka przeciwwaga. No i to, o czym mówi Dobrochna- ten mechanizm spełniania się.

      Usuń
    3. To Ty,Jaskółko tę myśl mi pokazałaś, a ja za nią biegnę.Choćby było daleko-postaram się choćby wyczuć na czym to polega.

      Usuń
  8. Klątwa jak to klątwa,zawiera życzenie niepowodzenia, a nawet śmierci. Grzegorz VII,jak zresztą wszyscy,nie tylko wyżsi rangą duchowni szastał klątwami. Klątwa to zemsta za własną bezsilność.To dowód na niepohamowana mściwość. Chciałabyś wiedzieć jakim człowiekiem był Grzegorz VII.Jakim że człowiekiem może być ktoś kto ogłasza surowe kary dla duchownych,którzy nie dochowają celibatu,którzy handlują urzędami kościelnymi.Był ortodoksyjnym wyznawcą surowych praw,ale siebie stawiał ponad prawem. Ogłosił wszak,że nikt nie ma prawa osądzać papieża.Władza świecka miała być bezwzględnie podporządkowana papieżowi.Jednakże politykiem był marnym,i marnie skończył.Watykan ocenił go pozytywnie skoro został zaliczony w poczet świętych.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludmiło, najbardziej mnie dziwią sprzeczności tak istotne jak zasada równości( wręcz rewolucyjna) przy Dyktacie Papieskim i absolutne przeciwieństwo tej zasadzie w jego życiu.Po co pisać coś, czego nie będzie się honorować wcale?Wiem, Ludmiło -takich rzeczy było od początku xy 2, ale skąd brała się idea zjednoczonej Europy, skoro swojego potencjalnego sojusznika/rywala doprowadził do wściekłości.Słabosilni tak mają jak piszesz, ale były momenty, które zaprzepaścił zupełnie.I o to mi idzie właśnie- kiedy/jak/dlaczego w końcu pojął,że jest marnym politykiem.Coś mi mówi,że jeśli hrabina Matylda nic mu nie mogła pomóc, to przyczyny są "genetyczne", czyli typowo patriarchalne.cdn.Serdeczności.

      Usuń
    2. Ludmiło, pojawia się proste pytanie o reformowalność patriarchów.Ich zdolność do bycia bliżej życia, to znaczy do rozumienia wagi/skutków/znaczenia TYLKO tego, co sami robią.
      Wiem- uważają,iż to co robią jest najważniejsze na całym świecie i w okolicach, ale jak już te wiekopomne rzeczy robią, to chyba mogłaby tu działać jakaś odpowiedzialność. Nie śmiej się, mówię poważnie, bo myślę o zwykłej kontroli.Takiej najelementarniejszej, a nie żadnej wymyślnej.cdn

      Usuń
    3. Ludmiło, w końcu to oni ustanowili niepisaną, ale niemal powszechnie obowiązującą zasadę: od myślenia my są, a wy od posłuszeństwa temu, co stanowimy.Ta zasada wyniszcza nie tylko naturalne skłonności do główkowania...I co, i nic? Żadnej odpowiedzialności,żadnej refleksji, żadnego...
      A, mam dość na dziś.Dobranocka.

      Usuń
  9. Nie powinnam wierzyć w klątwy, ale nigdy nic nie wiadomo.
    Wiele razy doświadczyłam rzucenia na kogoś uroku. Autentycznie.
    Przypuszczam, że i klątwę można rzucić...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Podziwiam Twoją znajomość historii.Lubię zagłębiać się w przeszłość,kiedyś bardzo duzo czytałam ,lubiłam poznawać i poznawać,zgłębiać i odkrywać -oczywiście czytając.Ale życie zmusiło mnie do dokonania wyboru i rezygnacji z zainteresowań.I teraz to naprawdę ,,wiem,że nic nie wiem,,bo rzeczywiście wszystko poszło w zapomnienie.I już mi z tym dobrze.Ale podziwiam ludzi z pasją.A tajemnica klątwy zawsze mnie intrygowała. Kiedyś uważałam że to bujda,ale często fakty temu przeczą.Więc działa?
    Brrr...
    Bardzo dziękuję za odwiedziny na moim blogu.

    OdpowiedzUsuń