poniedziałek, 17 października 2011

Dwa samce

O sytuacji bez wyjścia Adam mawiał: nic z tego nie będzie, bo to dwa samce...
Taką sytuację mamy właśnie na własnym podwórku krajowym i w skali globalnej.
I z obu tych przestrzeni niemożliwości musimy się jakoś wygrzebać.Zasada "jakoś to będzie" raczej nie wystarczy.Potrzebna będzie nowa moc, która poradzi sobie z problemami, które narosły do stopnia szalonego i właśnie wybuchają.I nijak ich już nie można uciszyć, zagadać i udawać,iż ich nie ma, bo są.Zawsze były zresztą.
Jest jak jest i trzeba będzie w końcu uznać,że nie da się oddzielić polityki-gospodarki od etyki, czyli religijności.Nie da się, bo nigdy się nie udawało.A nie udawało się, bo to było sztuczne i dlatego udać się nie mogło.A teraz nagle musi się udać, bo to warunek jest swobodniejszego działania politycznego i gospodarczego.Warunek sine qua non.Warunek niezbędny,nieodzowny.Bez którego nic nie jest możliwe.

Niektórym społecznościom udaje się to niemożliwe od dawna już.Na przykład królowi Anglii -Henrykowi VIII -udało się to już w XVI wieku.Zbudował podwaliny pod państwo mocarne i bogate.Córka Henryka VIII też nie zasypiała gruszek w popiele, bo Elżbieta I budowała dalej i jednak wybudowała coś.To samo robiła Francja i Niemcy..., ale nie Polska.
Dlatego teraz będzie musiała nadrabiać zaległości.Oby szybko i sprawnie.
Tymczasem mamy drobny problem z dwoma samcami w polityce.Obaj uważają się za samców alfa.I walczą ze sobą. O co oni walczą? O władzę.Bo się zapatrzyli na tych, którzy tylko o władzę walczą i nigdy nie przestają walczyć.
Chyba za bardzo się zapatrzyli.Mogliby patrzeć w inną stronę, ale jakoś nie chcą patrzeć w stronę naszych wielkich problemów.Bo mają własne? Mają .Mają ich obfitość, jak każdy z nas je ma.Ważne jak sobie z nimi poradzą.
Sami ze swoimi problemami muszą sobie poradzić, ale jak poradzą sobie z koniecznością współdziałania w sprawach państwowych - to już jest także nasza sprawa.
Coś mi mówi,że premier Tusk chce dobrze i robi swoje dobre, gdy na marszłkinię Sejmu proponuje minister Ewę Kopacz.Pod presją wydarzeń niejawnych i niejasnych-pewnie będzie musiał zrezygnować z tego pomysłu, bo
to jest -zdaniem Pis- kompromitacja i hucpa.Słów nie cytuję, bo już to zrobiłam.
I znów będzie po staremu? tego właśnie chce Jarosław, bo Polskę chce zbawiać koniecznie.Przed czym, od czego chce  mnie zbawiać, choć nie chcę wcale, by mnie ktokolwiek  i kiedykolwiek zbawiał?No, nie wiem.
Wiem tylko tyle,że mimo chętnej woli potencjalnego zbawcy- idzie w dobrą stronę.Idzie powolutku i pomalutku, ale idzie.Idzie ku rozmowom Polaków o sprawach ważnych.Nawet o kryzysie.Może nawet dojdzie do tego,że będzie referendum, którego nie było 22 lata temu.Może w końcu rozstrzygniemy w rozmowie, a nie na ulicy-jak chcemy się rządzić.

Może być znacznie więcej, bo zawsze jest coś więcej, gdy ludzie ze sobą porozmawiają.Przeważnie jest postęp i przeważnie z rozmów wynika zasada akceptacji, aprobaty i uznania.To nie jest zasada " be".Nie ma potrzeby nią pogardzać, ignorować i wyszydzać.Taką zasadę nieśmiało proponuje Poseł Palikot.Bardzo nieśmiało, ale chyba będzie proponował śmielej zasadę jawności, która jest podstawą .Praktykuje ją już i fakt ten przynosi już drobne efekty.Mówi się o Januszu Palikocie i myśli się, co może być, gdy zacznie działać Sejm.

Mówi się przeważnie nieprzychylnie, ale ludzie już wiedzą swoje.I po swojemu myślą o nowym Ruchu.Też myślę sobie o nowej sytuacji polityczno-religijnej po swojemu i coś mi mówi,że może się nam zdarzyć nowy KLIN.
Tym razem nie będzie to chyba klin pomiędzy małżeństwem z nienawiści(PO-PIs)
ale jakiś taki klin globalniejszy nieco.Klin między polityką i religią.
W ten sposób znika raz na zawsze problem Adama, bo nagle pojawia się łagodność.Kobieca łagodność.I moc.

1 komentarz:

  1. Dziękuję za zaproszenie na bloga. Chętnie wymienię się linkiem.

    Pozdrawiam,
    Aatami

    OdpowiedzUsuń