piątek, 14 października 2011

Lepiej trzymać, niż łapać

Prezes Jarosław łapał się nóg  władzy po trzykroć.Po trzykroć z tym samym skutkiem.Dla władzy, bo ta natychmiast upadała, choć jeszcze wcześnie była żywa i oddychała swobodnie, a mocno jak socjalizm, Pani "S", czy kościół rzymski.
Dla łapiącego zawsze to była wygrana, bo mógł dalej łapać i łapie właśnie.Aktualnie łapie się sprawy krzyża w Sejmie, choć wiadomo już wszem i wobec,że kościół rzymski wybory 9 pażdziernika przegrał z kretesem.
Nie pomogły modły, pisowi na ambonach nie pomogli  i nawet msze niedzielne w intencji nie pomogły.Wygrała sodomia i gomoria. W osobie Posła Janusza Palikota i jego zbieraniny, czyli 40 rozbójników.
A przecież prezes Jarosław mógł na przykład czegoś się trzymać.Mógł się trzymać gorliwie komunizma, bo go wychwalał pod niebiosa. Mógł się trzymać "S", bo go dobrotliwie przygarnęła.Mógł trzymać się Lecha Wałęsy, ale nie chciał się trzymać słabszego, gdy zobaczył silniejszego.
Teraz w imieniu kościoła rzymskiego  -łapie się za krzyż w Sejmie powieszony nocą 14 lat temu.Może nie wie,że kościół przegrał wybory, a może wie i teraz złapie kolejną siłę. Byłaby to już czwarta władza chwytana za nogi przez prezesa i do przysłowia jakoś za bardzo by nie pasowała. Należy więc mieć nadzieję,że łapania nie będzie i żadna silna władza nie upadnie.Może to i dobrze, bo silnej władzy na horyzoncie nie widać. Jeszcze nie widać, bo nowy ruch dopiero się tworzy i tworzy się w bólach, bo myślenie to czasem bolesny zabieg jest dla niektórych "polytyków".A także dla zwykłych ludzi.
Osobiście trzymam się przyzwyczajenia.Przyzwyczaiłam się do własnej twarzy i mocno bym się wystraszyła, gdybym w lustrze zobaczyła inną.Mocno się jej trzymam, bo każdego twarz pokazuje, jakim się wewnątrz znajduje.Amen.

1 komentarz:

  1. Jarosław Kaczyński to wielobarwna postać polskiej polityki. I ambitna. Tacy ludzie muszą być liderami,bo inaczej nie czują,że żyją. Jest inteligentny,ale gubi się w odnalezieniu drogi,która poprowadziłaby go do zwycięstwa. Brak mu doradców,dla których byłby sprawą główną.
    W jego wielką miłość do kościoła nie wierzę.Rozbawił mnie setnie argumentem za kontynuacją swego prezesowania. Wielu ludzi w moim mieście zamiast mówić plac Zbawiciela mówi plac Jarosława. Bez powagi oczywiście.
    Pozdrawiam słonecznie.

    OdpowiedzUsuń